Steve Lee R.I.P.

[Szulc1980]

Może znaliście tego gościa...Kochał motocykle, jeździł od wielu lat...Przed dwoma laty zginął w wypadku, w czasie podróży po Stanach, wraz z żoną i kumplami z zespołu. Jechało w sumie ponad dwadzieścia osób. Gdzieś w Nevadzie złapał ich solidny deszcz, postanowili przeczekac ulewę. Kierowca jadącej ich pasem ciężarówki stracił panowanie nad pojazdem i wyleciał z drogi, wpadając w grupę stojących na poboczu motocykli, niszcząc kilka maszyn. Jeden z motocykli potrącił Steve'a. Miał 47 lat... Świat stracił jednego z najlepszych rockowych wokalistów. http://www.youtube.com/watch?v=fBlXUSfk ... re=related

[odron]

Kilkanaście minut temu na oficjalnym profilu zespołu Slayer w serwisie społecznościowymi Facebook pojawiło się oświadczenie o następującej treści:

- Slayer jest zdruzgotany informując, że przyjaciel i brat Jeff Hanneman, odszedł o 11 rano [2 maja – przyp. red.] w pobliżu swojego domu w Południowej Kalifornii. Hanneman był w pobliskim szpitalu z powodu niewydolności wątroby. Pozostawił swoją żonę Kathy, siostrę Kathy oraz braci Michaela i Larry’ego, którym będzie go brakowało.

Nasz Brat Jeff Hanneman, Niech Spoczywa w Pokoju (1964-2013).

[JAREK]

No to dla sympatyków zespołu fatalny news, szczególnie, że chyba mieli grać jakoś w Polsce niebawem.

[GhostDog]

fatalny news

[hubertm]

ale ja nie wiem, czy Jeff grał ze Slayerem ostatnio, a dokładnie ostatni rok ze względu na stan zdrowia. Problemy zaczęły się po ukąszeniu ... przez pająka.

[balth]

buuu... chała.....

[Bitels]

kurde, ten skłąd slayera był chyba pierwszym po the bealtes, którego nauczyłem się na pamięć...

[Szulc1980]

Szkoda faceta, fenomenalny gitarzysta, ESP robiło dla niego super gitary. Jeff i Kerry tworzyli zajebisty gitarowy duet. Cześć jego pamięci.