- Motór łaził i łaził. Lecz przelot i filtr KNa powodował białe świece, z wiadomego względu.....
- ....Się wkurzyłem, postanowiłem podnieść iglicę.
- Dzisiaj zacząłem grzebać.
- Kupiłem Mountain Dev i 3 drożdżówki, pojechałem do garażu.
- Iglice podniesione o 1 ząbek, ze środkowego, szału nie ma, są tylko 3 możliwości- środek, góra, dół
- Sprawdzone poziomy paliwa w komorach- 22mm.
- Motór złożony, odpalam...
- chodzi.... ale sprawdzę synchro.
- sprawdzam i słupki się nie zachowują ładnie.
- reguluję,
- wyregulowałem prawie idealnie, lecz..
- moto łapie dziwne objawy- jakby nie łaziło na 2 gary.
- reguluję ponownie, niby ok, a za chwilę znowu zjazd z obrotów zwanych wolnymi i ...
- zjadłem ostatnią drożdżówkę, nie mam co pić
...
- objawy jak przy dojeździe do rezerwy- praca na 2 gary,
- ochlałem się wachy, kroplówka ponownie napełniona.
- w@##$ się, bo ciągle to samo.
- Podłaczyłem na kutasa bak paliwa(PRI).
Gaźniki 1 i 2 padają, 3 i 4 ciągną resztę do przodu, tak to wygląda na carbtunach.
- wkurwiłem sie do końca,
- sparawdzam każdy gar colortunem, jest ok
- moto strzela w wydech, objawy pracy, jak na dojeździe do rezerwy...
- sprawdzam świece, OK.
- wkurwienie na maxa...
- wacha dochodzi
- wykręciłem świecę nr. 4, cegiełka, zakręcam w głowicę...
- bak się zsunął z ramy, paliwo chlapło mi w ryja i oczy no kur@##A mać, jeszcze czego.
- Dobrze, że bak w skurzanym ubranku, dał radę
.
- Moment zawahania, podpalić Ją, czy nie
.....
- idę do domu wku...rzony...
- Jutro dalszy dzień walki....
Pozostają dwie kwestie, wczoraj do 5 litrów, co miałem w baku dolałem ok 5 litrów od kumpla, paliwo niby z Lotosu. Moto nie powiem, wczoraj jak od niego przyjechałem gubiło wolne obroty, przejechałem od niego ok 7km, petując na każdym biegu
Czyżby paliwo do dupy mi sprezentował
. Dzisiaj jak jechałem dłubać, motór chodził już normalnie.., może waku są do dupy
.
Cewki raczej nie padają... wykluczam je
.
Ma ktoś jakaś sugestię, Ja mam już dość, idę się naebać
.
.
.


. Kilkaset km z otworzonym wlewem paliwa zrobione było.
